Droga wojenna bez problemu do przejechania osobowka- caly czas asfalt. Jak bedziecie tam jechac polecam skrecic do Dżuty, zostawic we wsi auto i polazic tam troche, bardzo ladne sa okolice skalek Chaukhi, fajnie widac stamtad Kazbek. Spotkalismy tam przez caly dzien chyba 5 turystow i 30 cieląt.
https://picasaweb.google.com/1078222790 ... _i_okolice
Do Szatili w Chewsuretii wydaje mi sie ze osobowka powinna dac rade, ale glowy nie dam. Zalezy jaka osobowka (mysle ze nasza skoda by nie dala rady- za slaby silnik, ale ona jest juz dosyc stara i mocno zajechana). Jest tam szuter, w miare dobry ale jednoczesnie sa bardzo duze przewyzszenia i strome podjazdy, wiec w polaczeniu wyboistosc+ stromizny nie wiem czy kazdy silnik wciagnie. Widzialam na tej trasie łady żiguli i chyba golfa. Wedlug mnie mozna probowac ale nie recze za powodzenie akcji. Droga wyglada tak:
wiecej zdjec z tej drogi
https://picasaweb.google.com/1078222790 ... iDoSzatili#
Do Tuszetii raczej nie ma szans osobowka ze wzgledu na stan drogi. Nie bylismy tam bo marszrutki tam nie jezdza, o stopa trudno, a za taksowki tereneowe spiewaja takie ceny ze mysmy za to zyli w Gruzji 2 tygodnie.(pojechalismy do Szatili bo tam jezdzi marszrutka 2 razy na tydzien)
Jesli bedziesz w Chewsuretii polecam zobaczyc Mutso i Anatorije. To jest za Szatili, moze trzeba bedzie zostawic auto i pojsc dalej pieszo, albo podjechac stopem z miejscowymi/dogadac sie z jakims kierowca (droga sie tam pogarsza) ale tak jak w Szatili turystow bylo troche (ale mozna spac za miejscowoscia nad rzeka na dziko i za darmo) to w Mutso i wogole w drodze do niego bylo pusto
nocleg nad rzeka w Szatili
Anatorija- kamienne domki skrywajace zwloki zmarlych na epidemie dzumy
Pojedyncze zabudowania w drodze z Szatili do Mutso
Mutso- twierdza na skale
wiecej zdjec z tej okolicy, moze cos sobie wypatrzysz dla siebie
https://picasaweb.google.com/1078222790 ... ja_Szatili
https://picasaweb.google.com/1078222790 ... _Anatorija#
Simon pisze:Moze byc nawet na totalnym wygwizdowie, byleby bylo fajne i zero turystow

Wydaje mi sie ze ciezko bedzie o miejsce ktore łączy wszystko tzn: u podnoza glownego Kaukazu, w miesiacach letnich, gdzie sie da dojechac osobowka i zeby turystow bylo zero.. Zawsze jacys turysci beda sie tam krecic- taki rejon. Na zero turystow to lepsze np. okolice Gor Samsarskich. Bedac w rejonie dwa razy, razem liczac to poltora tygodnia a turysty nie spotkalismy zadnego (trzymajac sie glownie jezdnych drog)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
http://jabolowaballada.blogspot.com/